Historia powstania systemu Business Zone
Cześć,
witajcie, minęło już sporo czasu odkąd działania w social mediach postanowiliśmy odłożyć na dalszy tor. Byliśmy mało widoczni, ponieważ chcieliśmy skupić się na realizacji projektów, rozwijaniu naszych produktów, poszerzaniu zakresu umiejętności technicznych i zdobywaniu nowych doświadczeń. Dzisiaj jesteśmy gotowi, aby zaprezentować Wam rozwiązania, które dotychczas udało nam się stworzyć.
Nasze portfolio rośnie z roku na rok, ale dzisiaj na warsztat weźmiemy historię projektu systemu Business Zone, z którego jesteśmy szczególnie dumni.
Wszystko zaczęło się od ogłoszenia przetargu na rozpoczęcie prac nad systemem dedykowanym dla jednej z większych instytucji finansowych w Polsce.
Zadanie, które musieliśmy wykonać, aby wziąć udział w przetargu polegało na zaimplementowaniu procesu kwalifikacji dostawców. Dostawcy, czyli kontrahenci naszego zleceniodawcy musieli zostać ujęci w tzw. rejestr, którego nieodłączną częścią jest repozytorium umów. Trudnością w tym zadaniu było wymaganie, które sprowadzało się do stworzenie dwóch interfejsów rozwiązania informatycznego. Jeden dla użytkowników wewnętrznych (pracowników instytuacji finansowej), a drugi dla użytkowników zewnętrznych, czyli dostawców, firm, z którymi instytucja współpracuje. Niniejszy interfejs nazwaliśmy portalem dla dostawców.
Zleceniodawca chciał sprawdzić, które firmy sprostają realizacji zadania projektowego. Domyślamy się, że zadacie pytanie, czym w zasadzie jest proces kwalifikacji dostawcy? Odpowiedź jest następująca: proces kwalifikacji dostawcy polega na weryfikacji danych przesłanych przez dostawcę. Dostawca przed zawiązaniem współpracy jest zobowiązany do wysłania informacji dotyczących: nazwijmy to danych ogólnych, marketingowych, referencyjnych, finansowych, potwierdzenia niezalegania w urzędzie skarbowym czy niezaleganiu w ZUS. Na podstawie zebranych danych użytkownik wewnętrzny systemu Business Zone dokonuje analizy dostawcy. Po zakończeniu analizy, dostawca uzyskuje status kwalifikowanego bądź niekwalifikowalnego. Status niekwalifikowalny oznacza, że podjęcie współpracy z dostawcą wiąże się ze zbyt dużym ryzykiem, na które instytucja finansowa nie może sobie pozwolić. Zadanie nie należało do grupy prostych, ale czy nie chodzi właśnie o to, aby realizować trudniejsze zagadnienia projektowe zdobywając kolejne poziomy wtajemniczenia w kontekście tworzenia dedykowanych rozwiązań, czyli “szycia” garniturów na miarę.
Zakończona praca projektowa, zrealizowane zadania za czym idzie uruchomienie produkcyjne systemu i portalu dla dostawców sprawiło, że nasz żagiel w statku zwanym SKILL & CHILL nabrał wiatru, płynęliśmy pełną parą. Takim oto sposobem dopłynęliśmy do wyścigu głównego, czyli zakwalifikowaliśmy się do przetargu, który dotyczył zaimplementowania pełnego zakresu funkcjonalnego wymagań instytucji finansowej. Wyobraźcie sobie excel, który ma 1000 wierszy, a każdy z nich jest jednym z wymagań biznesowych. Robi wrażenie prawda? Porównując zakres zadania, które zrealizowaliśmy aby wziąć udział w przetargu, do głównych założeń docelowego projektu - wyglądało to tak jakbyśmy zbudowali w pełni sprawny dom, a nowe wymaganie dotyczyło zbudowania ogromnego biurowca. Spore wyzwanie dla uczących się architektów i wizjonerów, zgadzacie się? Byliśmy bardzo szczęśliwi, ponieważ było to dla nas bardzo duże wyzwanie. Wartości, które nas napędzają, czyli ogrom pasji, zacięcia, zaangażowania i trochę upartości nie pozwoliły nam się zatrzymać i zapragnęliśmy stanąć na wysokości zadania. Na początku nie robiliśmy sobie nadziei na wygraną, ale chcieliśmy pokazać naszą determinację, chęć realizacji projektu oraz pełne spektrum merytoryki zespołu. Naszymi konkurentami były sprawdzone marki w świecie korporacji firm informatycznych. Konkurencja miała wyrobioną renomę, której nam jako rozpoczynający start-up brakowało. Niestety nasze obawy się sprawdziły i przetarg wygrała inna, dużo większa firma. Pierwsza runda walki z Goliatem została przegrana, aczkolwiek nie zamierzaliśmy się poddawać, ponieważ to porażki uczą nas jak wygrywać. Czy można poddać się po pierwszej rundzie? Pewnie, że nie - wyciągnęliśmy wnioski i w pełni zmotywowani postanowiliśmy jeszcze bardziej zakasać rękawy i poszerzać własne horyzonty jak i portfolio SKILL & CHILL.
Kolejny rok upływał nam na realizacji innych zleceń projektowych i nawiązywaniu nowych kontaktów biznesowych. Braliśmy czynny udział w wielu konferencjach i wydarzeniach branżowych. Dbaliśmy o zdobywanie nowej wiedzy, aby z dnia na dzień wzmacniać pozycję SKILL AND CHILL na rynku.
Minął rok. Ku naszemu zaskoczeniu zleceniodawca przetargu odezwał się do nas. Okazało się, że firma, która rozpoczęła pracę nad realizacją projektu nie podołała. Po roku pracy nie poradzili sobie z zadaniem zaimportowania danych dotyczących dostawców i ich umów do własnego rozwiązania. Dane o dostawcach były szczególnie ważne, ponieważ obecnie korzysta z nich większość procesów biznesowych. Bo jak można złożyć zamówienie, rozpocząć proces zakupowych bez głównych aktorów jakimi są dostawcy?
Nasz obecny klient nie mógł sobie pozwolić na ręczne wprowadzanie danych ponad 20 tys. dostawców do systemu. Architektura musiała być skonstruowana w taki sposób, aby umożliwić zaimportowanie danych, a następnie pozwolić na ich elektroniczne przetwarzanie. Zleceniodawca w ciągu roku nie otrzymał żadnej wartości biznesowej, a czas naglił.
To była nasza chwila. W zaledwie 8 miesięcy musieliśmy zaimplementować i uruchomić produkcyjnie cztery moduły rozwiązania informatycznego: rejestr dostawców i umów, moduł budżetowy, zapotrzebowania i zamówienia oraz moduł faktur! Osiem miesięcy, w których musieliśmy zawrzeć pracę analityczną, programistyczną oraz cykl warsztatów, aby wymagania były bardzo dobrze sprecyzowane. Wyobrażacie sobie jaka to jest skala i zarazem tempo pracy? Podczas realizacji projektu szukaliśmy, myśleliśmy nad nazwą dla tworzonego systemu informatycznego. Z racji tego, że zakres projektu był bardzo duży, a moduły rozwiązania dotykają wiele obszarów prowadzenia biznesu przez zleceniodawcę - burza mózgów była ekscytująca. Spośród wielu pomysłów i kandydatów na nazwę tylko jeden wyrósł do rangi pretendenta - Business Zone. Tak rozpoczęła się przygoda SKILL AND CHILL z wymaganiami projektowymi, które stoją na stworzenie autorskiego rozwiązania firmy, które nosi wspomnianą wcześniej nazwę: Business Zone, czyli “strefa biznesu”.
System, który początkowo miał obejmować zaledwie cztery moduły, mocno rozwinął się w ciągu ostatnich kilku lat. Współpraca między SKILL AND CHILL, a zleceniodawcą przebiega cały czas bardzo pomyślnie z mierzalnymi efektami, dlatego zapadła decyzja o wdrożeniu kolejnych modułów rozwiązania, których częścią są różnorodne procesy biznesowe. Tym sposobem zaczęliśmy swoją pracę nad modułem zakupowym, modułem obsługi kontraktorów i podwykonawców i do tej pory, cały czas rozwijamy system o kolejne funkcjonalności.
Obecnie rozwijanie systemu Business Zone przez zespół pasjonatów SKILL AND CHILL trwa już ponad cztery lata i w dalszym ciągu generowane są nowe pomysły, idee, wyznaczanie dróg dla enterprisowego rozwiązania jakim jest już Business Zone. Na ten moment stworzyliśmy moduły biznesowe takie jak: rejestr dostawców, repozytorium kontraktów, moduł kontrolingowo-budżetowy, zapotrzebowania, zamówienia, zakupy, faktury, kontraktorzy, zasoby ludzkie, pełnomocnictwa, raporty, zarządzanie systemem, konfigurator procesów biznesowych dla całego systemu Business Zone oraz Portal dla Dostawców.
Droga, która doprowadziła nas do wygrania przetargu nie była prosta. Trochę potrwało zanim rozczarowanie zamieniło się w radość. Tym bardziej jesteśmy dumni z wykorzystania szansy, którą dostaliśmy. Wygrana z pionierami branży IT uświadomiła nam, że nie ma rzeczy niemożliwych. Nasze wartości nie uległy zmianie, a wręcz przeciwnie cały czas się umacniają i nie boimy się nowych wyzwań, a Tobie czytelniku życzymy tego samego! Wiary we własne możliwości :)
Cała saga perypetii jaką przeszliśmy i dalej przechodzimy w kontekście tworzenia jak i rozwoju systemu Business Zone będzie dla Was opisywana i umieszczana na stronie SKILL & CHILL jak i social mediach. Śledźcie nas, piszcie do nas, pozostańmy w kontakcie!
Komentarze: 0